sobota

Znaki drogowe


                Znaki drogowe są typowe dla państw europejskich. Wydają się jednak podlegać nieco innym regulacjom. Są znacznie mniejsze i mniej czytelne niż te znane na przykład z polskich dróg. Jest ich też zauważalnie mniej, co nie zawsze jest pożądanym.


                Znak początku miejscowości jest maleńki, ledwo widoczny i nie stanowi granicy obszaru zabudowanego, dlatego wiele miejscowości go w ogóle nie stosuje. Wszędzie w miejscowościach, na każdej ulicy, za każdym skrzyżowaniem jest nowy znak ograniczający prędkość. Zwykle jest to między 30 a 50 km/h. Uwaga – zjeżdżając z autostrady nie ma żadnego znaku informującego o tym, że kierowcę obowiązują inne zasady ruchu, czy inna prędkość. Dopiero gdy po zjechaniu z autostrady przejedzie przez rondo, bądź tradycyjne skrzyżowanie, napotka pierwszy znak ograniczający prędkość. Tylko na nielicznych zjazdach ograniczenie prędkości zaznaczone jest wcześniej.


                Obowiązuje całkowity zakaz parkowania na chodnikach, lecz nawet jeśli stoi znak anulujący ten zakaz w pewnych sytuacjach (np. we wskazanym przedziale czasowym), nie jest on uznawany przez wszędobylskie służby[1].





                Wiele jest znaków ograniczających przejazd przez osiedla. Stawiane tam są tabliczki zakazu z wizerunkiem samochodu i motocykla, a pod nimi napis po norwesku informujący, że znak dotyczy przejazdu na wskroś osiedla, bądź przejazdu do podanej z nazwy ulicy.

                Tam, gdzie występują buspasy, są one dostępne także dla taksówek jednośladów oraz (czasowo) dla samochodów elektrycznych. Niestety, oznaczenia mogą być dla osoby spoza Norwegii początkowo mało czytelne. Znaki znajdują się często wysoko nad jezdnią (np. na kładce dla pieszych), albo po prawej stronie słupa latarni, na rogu domu, pod drzewem. Do tego są opisane tekstowo, a nie jak w Polsce – czytelną niebieską tablicą z rozrysowanymi pasami. Wówczas przydaje się spostrzegawczość i znajomość kilku słów po norwesku. „Gjelder høyre felt” – „Dotyczy prawego pasa”, „Gjelder venstre felt” – „Dotyczy lewego pasa”. Zakaz postoju na parkingu (np. dozwolony tylko do pracowników, czy klientów danej isntytucji) może być oznaczony jest „Glejder hele plass” – „Dotyczy całego placu”.




                Zagadką pozostaje internpretacja zakazu ruchu pojazdów silnikowych opatrzona tabliczą z następującą treścią[2] (3 wersy): „Gjelder gjennomkjøring | 07-17 | Gleder ikke buss”. Tabliczka infromuje, że zakaz dotyczy przejazdu na wskroś, więc dojazd do posesji jest dopuszczony. Zakaz nie dotyczy autobusów. Ale wskazane godziny – wskazują, kiedy wolno przejchać autobusem, czy raczej kiedy obowiązuje zakaz? Jedynym rozwiązaniem może okazać się rozprawa w sądzie w razie domniemanego złamania zakazu.

                Podobnie myląca może być kolejność umieszczenia znaków jak w przykładzie[3] – patrząc od góry ograniczenie prędkości do 40 km/h, pas dla autobusów i taksówek, tabliczka „Dotyczy prawego pasa”. Prawego pasa dotyczy tylko „buspas”, czy – jak by to było zgodnie z europejskimi zasadami – wszystkie znaki powyżej tabliczki. Podobnie odpowiedź pewnie może dać tylko sąd i raczej trudno oczekiwać rozwikłania nieścisłości na korzyść podsądnego.






                Drogi są oznaczone numerami oraz kodami literowymi (Rv, Fv). Nie ma to większego znaczenia, ani nie wskazuje faktycznie standardu drogi. Drogi przelotowe mają w miastach oznaczone wiele elternatywnych ścieżek. Jest to pomocne dla ruchu tranzytowego – w razie nieopatrznego zjechania ze swojej drogi, łatwo upewnić się, gdzie pojechać na kolejnym skrzyżowaniu, gdyż wszystkie 4-5 alternatywnych tras przejazdu oznaczone są tym samym numerem i wyprowadzą kierowcę z miasta.

                Ustawienie znaków przyzwyczaja kierowców do tego, że skrzyżowanie nie odwołuje zakazu. Zakazy wyprzedzania, czy ograniczenia prędkości są odwoływane znakiem za skrzyżowaniem. Mimo tego stosuje się także strefowe ograniczenia, jak w Polsce. Wprowadza to chaos w interpretowaniu znaków.







                Osobną kwestią jest absurdalne często oznaczenie pasów na jezdni. Rozdzielenie pasów bardzo często zanika, tworząc faktycznie jeden pas w miejsce dwóch. Trzeba wówczas uważać na znaki pionowe – nieznane w Polsce – wskazujące kto ma w takiej sytuacji pierwszeństwo. Na białym, prostokątnym polu są czarne i czerwone strzałki. Samochód poruszający się po pasie oznaczonym czerwoną strzałką ma obowiązek przepuścić pozostałych. Gdy obie strzałki z dwóch pasów są czerwone i łączą się w jedną, oznacza to naprzemienne włączanie się do ruchu z obu pasów. Tak ślepo kończą się drogi ekspresowe oraz pasy wolnobieżne przy ostrych podjazdach. Tak również wyglądają pasy dla włączających się do ruchu na autostradach! Uwaga – na prawym pasie autostrady przy wjeździe z drogi lokalnej, samochód poruszający się już po autostradzie może nie mieć pierwszeństwa przed włączającym się do ruchu. W takim miejscu nie wolno także zjechać z lewego pasa na prawy.

                Linie przerywane podwójne o różnej długości linii oznaczają zakaz zjeżdżania z pasa, po którego stronie widnieje dłuższa linia. Linia ciągła na skraju jezdni nie oznacza (prawdopobonie!) zakazu zatrzymywania się, bądź zakazu przekraczania jej. Przydrożne parkingi zawsze znajdują się za linią ciągłą na jezdni, podobnie wiele prywatnych posesji wzdłuż drogi.

                Uwaga też na drogi oznaczone jako prywatne. Są to dojazdy do farm, domów, firm i posesji i mimo że wyglądają jak każda inna, mają normalne znaki drogowe, nie wolno się nimi poruszać (czasem zakaz obowiązuje także pieszych), gdyż narusza się świętość w postaci własności prywatnej.

                Niektóre znaki na skrzyżowaniach są zawinięte wokół słupka. To nie wynik działalności wandali, a norweska pomysłowość. Owalne znaki udają wówczas okrągłe i mają być rzekomo czytelniejsze. Wymaga nieco przyzwyczajenia.

                Baczną uwagę trzeba zwracać na drogowskazy. Inna kolorystyka nie stanowi problemu (podstawowe są żółte). Niedogodność stanowi umiejscowienie drogowskazów. Bywają postawione roztropnie. Zbyt często znaki stawiane są na zbyt dużej odległości przed skrzyżowaniem, kiedy kierowca nie ma jeszcze rozeznania co do kształtu skrzyżowania, albo wręcz go jeszcze nie widzi. Bywa, że daleko przed zespołem rond jest jeden znak mówiący o kierunkach do poszczególnych miejscowości i obiektów (np. lotnisko, dzielnica, firma). Przed samym rondem nie ma już żadnej informacji, a na kolejnym rondzie są tylko wybrane informacje umieszczone za zjazdem. Dość powiedzieć, że dopóki nie nauczy się na pamięć przebiegu skrzyżowań, gubią się na nich nawet miejscowi.




W przeciwieństwie do Polski, nie ma w Norwegii pstrokacizny reklam, szczególnie przy drogach. Zdarzają się pojedyncze firmowe totemy, zwykle stonowane i gustowne. Zaś znaki drogowe kierujące do firm wyglądają jak typowe drogowskazy, tyle że miast żółtego tła mają białe. Co więcej, tylko w przypadku niektórych firm na takim znaku jest nazwa przedsiębiorstwa. Zazwyczaj jest to tylko informacja o profilu firmy – np. farma gęsi, gospodarstwo róż, uprawa choinek, ochrona antykorozyjna, betoniarnia, warsztat mechaniczny, sprzedaż maszyn budowlanych, itd. W miastach reklamy czasem ograniczone są do dyskretnej tabliczki w oknie.

Można także w Norwegii spotkać drogowsakzy zupełnie nieznane z polskich dróg. Początkowo wydają się niejasne w treści. Widnieje na nich na żółtym tle na przykład nazwa dzielnicy, czy miasta, a nad nią w białym „dymku” – niczym  w komiksie – nazwa instytucji, innej miejscowości itp. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że by dotrzeć do adresu z „dymka”, trzeba kierować się na lokalizację z „głównej” części tablicy, bo dalej tylko ta nazwa pojawiać się będzie na drogowskazach. Wymaga nieco przyzwyczajenia i umiejętności zapamiętywania nowych nazw w obcym języku.

Tło znaków zakazu i ostrzegawczych jest w Norwegii normalnie białe i są one mniejsze, niż w Polsce. Jeżdżąc po tym kraju napotka się czasami te znaki o żółtym tle. Jest to dodatkowe ostrzeżenie o chwilowej zmianie organizacji ruchu, najczęściej z powodu budowy, bądź wyjazdu z budowy. Ogranicza się wówczas drastycznie prędkość, niektóre pasy ruchu mogą być wyłączone; całość opatrzona dodatkowo informacją tekstową – na przykład „Endret kjøremønster”, t.j. „Zmieniona organizacja ruchu”. Nierzadko za miejscem robót „zapomniano” odwołać ograniczenia – tak samo jak dzieje się to w Polsce.




[1] Przykładowe miejsce wielu kontrowersji: https://goo.gl/maps/Lzbzj.

2 komentarze:

  1. Niestety nigdy nie miałam okazji być w tym kraju, ale muszę przyznać, że same znaki drogowe raczej się mocno nie różnią. Ogólnie ja jestem bardzo zadowolona ze znaków drogowych z firmy http://drogmal.pl/ i muszę przyznać, że jest to doskonały wybór.

    OdpowiedzUsuń

Norweskie tablice rejestracyjne

Norweskie tablice rejestracyjne nie wyróżniają się zbytnio od europejskiego "stylu". Co najwyżej stosuje się różne dziwaczne prze...