sobota

Drogi i ulice, tunele i promy


                Planując podróż drogową przez Norwegię należy przede wszystkim pamiętać, że Norwegowie nie podróżują masowo samochodami i mają po temu poważne przyczyny. Mimo formalnej zasobności kraju, drogi w tym nordyckim kraju niczym nie przypominają palmowych alei porównywalnie bogatego Dubaju. Sami Norwedzy bardzo narzekają na stan infrastryktury drogowej. Porównują się do – jak podkreślają – biednej Szwecji, gdzie jakość dróg jest wyśmienita, pozwala szybko się przemieszczać i są one bezpłatne.




                Tymczasem mimo że Norwegia ma tysiące kilometrów długości, posiada zaledwie około 100 kilometrów autostrad; autostrady te ze swoją konsktrukcją w Polsce nie zasłużyby w większosci nawet na miano dróg ekspresowych. Tylko na bardzo krótkich odcinkach dozwolona prędkość to 100 km/h, na pozostałych jest to zawrotne 90 km/h, a miejscami zaledwie standardowe w Norwegii 80 km/h. Jedna z autostrad na południowym zachodzie kraju kończy się w centrum miasta rondem, tak dla rozrywki zapewne.




                Same autostrady jako takie nie wymagają dopłat za użytkowanie, ale płatne są poszczególne odcinki wszelkiego rodzaju dróg – tak lokalnych, jak i tranzytowych, a także wjazd do niektórych miast i przejazd przez niektóre okolice. Opłat dokonuje się automatycznie przez specjalny transponder, o czym mowa w osobnym rozdziale.



                Część tuneli także jest płatnych i cena przejazdu może zaskoczyć (np. 150 koron za przejazd na wyspę Finnøy). Dłużej funkcjonujące tunele już zdążyły się spłacić i przejazd nimi jest bezpłatny. Nie ma na to wpływu ani standard ani długość tunelu.




                Promy sa nieodzowną częścią podróży przez Norwegię i także są płatne. Nie ma klas, czy przedziałów – płaci się za pojazd (wraz z kierowcą) oraz za pasażerów, płacą także piesi pasażerowie promów, rowerzyści i motocykliści. Na większych promach można skorzystać z bufetu i toalety.

                Ogólnie rzecz biorąc, drogi często są wąskie – stosuje się wówczas mijanki, bo szerokość drogi zapewnia przejazd tylko dla jednego pojazdu; tak jest także na tych drogach krajowych o niskim numerze, a więc uważanych za najgłówniejsze. Dobrej jakości połączenie drogowe ogranicza się do okolic stolicy i wyłącznie niektórych odcinków dróg łączących największe z miast.




Są one bardzo kręte i nie zabezpieczone przez możliwością runięcia w przepaść. Wychodzi się z założenia, że kierowca ma jechać ostrożnie i nie za szybko. Do tego dochodzi mylące oznakowanie, czasem absurdalnie ograniczające prędkość, a czasem na bardzo ostrym, niebezpiecznym zakręcie w ogóle nie ma ograniczenia.

                Jakość dróg w centrach miast jest nieco lepsza niż w Polsce – nie ma tylu ubytków nawierzchni. Zdarzają się jednak koleiny, nierówności, uskoki po naprawach, a i ubytki ziejące miesiącami. Są liczne garby zwalniające i „poduszki berlińskie” oraz kocie łby. W strefie mieszkalnej częste są szykany wymuszające spowolnienie ruchu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Norweskie tablice rejestracyjne

Norweskie tablice rejestracyjne nie wyróżniają się zbytnio od europejskiego "stylu". Co najwyżej stosuje się różne dziwaczne prze...