Wbrew statusowi
formalnemu i wbrew powszechnej opinii, Norwegia de facto jest „bardzo mocno” w
Unii Europejskiej, pozostając oficjalnie poza jej strukturą. Paradoks ten
wynika z faktu, że Norwegia zaadaptowała ponad 80% unijnego ustawodastwa i
związała się z UE wieloma umowami bilateralnymi. W wyniku tego Norwegia jest
silnie zależna prawnie od postanowień Brukseli. Większość wewnętrznych
regulacji unijnych jest wiążąca także dla Norwegii (podobnie jak Islandii i
Liechtensteinu). Są pewne dziedziny, w których Norwegia zachowuje pełną swobodę
– są to na przykład rybołóstwo, prawo odłowu wielorybów, czy regulacje
dotyczące wymogów bezpieczeństwa w tunelach drogowych.
Określono, że Bułgaria
i Rumunia – formalnie członkowie Unii Europejskiej – mają prawodawstwo mniej
zintegrowane z unijnym, niż pozostająca „jedną nogą” poza Wspólnotą Norwegia.
Także Strefa Schengen – silnie kojarzona z Unią, obejmuje Norwegię (również
Islandię, Szwajcarię i Liechtenstein), nie obejmując przecież kilku państw
unijnych.
Nie pozostaje to bez pozytywnego wpływu na
działalność gospodarczą, a nawet na życie obywateli Unii, ale nie należy
zapominać o wciąż istniejącej granicy celnej między Unią a Norwegią i ostrych
ograniczneniach importowych (cła, zakazy, limity ilościowe). Korzyścią dla
Polaków (oraz innych unijnych nacji) jest możliwość swobonego prowadzenia
działalności gospodarczej w Norwegii, czy legalnej pracy, nie wymagającej
ubiegania się o wizę pracowniczą (nie zapominać o skomplikowanej i nieco
niekorzystnej umowie bilateralnej o unikaniu podwójnego opodatkowania).
To silne powiązanie z Unią Europejską, czy
formalnie raczej z Europejskim Obszarem Gospodarczym[1],
a jednocześnie absolutny brak wpływu na kształt unijnych regulacji (Norwegia
jest niejako biernym członkiem,
przyjmującym jednostronnie zobaowiązania, nie mając prawa głosu) jednocześnie nie
przyczynia się do chęci Norwegów do wstąpienia do Unii. Znakomita większość
Norwegów jest przeciwna członkostwu i prawdopodobnie mają rację. Wynika to z
tego, że poziom wszelkich kosztów w Norwegii jest zawyżony. Przez to przykładowo
rolnik jest w stanie się utrzymać na bardzo wysokim poziomie życia pomimo
bardzo małego rynku zbytu. Norwegia z jej 5 milionami mieszkańców ma niemal
zamknięty rynek i wysoko podniesione ceny na wszelkiego rodzaju towary.
Przekłada się to na duże wpływy do kasy lokalnych producentów. Nie muszią się
oni też martwić ograniczeniami ilościowymi (unijne kwoty mleczne, cukrowe
itp.), czy ograniczeniami bądź niekontrolowaną konkurencją uniją w rybołóstwie
na swoich bogatych wodach.
Stąd – niezależnie od
strony na scenie politycznej – tak lewica, jak centrum i prawica – w
przeważającej mierze są przeciwne wejściu do UE, a wolą jedynie pozostawanie w
przyjaznej symbiozie z Unią. Odzwierciedla to poglądy większości obywateli. Nic
nie wskazuje na to, żeby w przewidywalnej przyszłości nastroje te miały się
zmienić.
[1] EOG – po norwesku EØS, czyli europeiske
økonomiske samarbeidsområde.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz