sobota

Płatność kartą & „pose”


               
Norwegowie są dumni z tego, że wszędzie u nich można płacić kartą. I owszem, dostrzegają zalety, nie widząc wad wprowadzonego w Norwegii rozwiązania. Osoba z zagranicy może wyrobić sobie z goła odmienną opinię na temat możliwości płacenia kartą w Norwegii.

                Terminale płatnicze (często bezprzewodowe) mają sklepy, restauracje – tu nic dziwnego nie ma. Standardem jest, że kartą można zapłacić w taksówce, pociągu, autobusie dalekobieżnym. Ale nie w autobusie miejskim. Dla przybysza z Polski nowością może okazać się możliwość zapłacenia kartą za parking (a także za postój jachtu przy kei) a nawet na niektórych stoistach straganów warzywnych. Słowem – praktycznie wszędzie da się zapłacić kartą.

                Trzeba jednak pamiętać, że w wielu przypadkach można spotkać się z odmową realizacji transakcji. Wówczas od kasjera usłyszy się, że tutaj przyjmują tylko norweską kartę. No tak – Visa, American Express, DC, Master Card nie są aż tak międzynarodowe, jak uważamy. To dopiero pierwsze „ale”. Bowiem nawet mając norweską kartę, można być nieobsłużonym. Kasjer powie, że przyjmuje tylko Visę lub „norweską Visę”. Rzecz w tym, że tak naprawdę chodzi kasjerowi wyłącznie o kartę obciążeniową systemu Visa, wydaną przez norweski bank do konta bankowego. W takich punktach nie uiści się zapłaty nawet norweską kartą Visa, jeśli jest to karta kredytowa. W 2015 banki zaczęły wymieniać karty obciążeniowe Visa na MasterCard. W powszechnej świadomości i tak „norweska Visa” pozostaje synonimem jedynej powszechnie akceptowanej karty. W takich punktach kartą zagraniczną w ogóle się nie zapłaci.
                Najczęściej z takim problemem spotkać się można w urzędach pocztowych, stoiskach pocztowych w sklepach (tymczasem ten sam sklep przy kasie przyjmuje wszystkie karty – można wówczas tam zapłacić za usługę, czy znaczki), w większości przychodni lekarskich.

                Gdy już udało się uiścić zapłatę za zakupy… Na koniec zakupów prawie zawsze usłyszy się dwa pytania – pierwsze: „Pose?”, „Tregner du pose?” – znaczy „Torbę?”, „Chcesz reklamówkę?” i drugie: „Kvittering?” – znaczy „Paragon?”. Czasem kasjer użyje innych słów, bądź bardziej rozbudowanego zdania, ale jedank zazwyczaj brzmi to właśnie tak, jak przedstawiono.

Reklamówki są z zasady płatne (ok. 1 kr), przy czym kasjer może dać klika reklamówek i nie policzyć za żadną, albo nie dać ani jednej, a i tak skasować zapłatę, może nawet za kilka sztuk. To powszechna praktyka i raczej – przez tubylców – ignorowana. Niektórzy oszczędni Norwedzy proszą o reklamówkę po zapłaceniu rachunku, dostają ją wówczas za darmo. Drugie pytanie – o paragon – to sprawa zgoła odmienna od praktyki znanej z Polski, czy innych europejskich krajów; nie ma obowiązku go drukować, ani brać. Warto jednak sprawdzac ceny, bowiem cenowe pomyłki i „pomyłki” są na porządku dziennym.


                Absolutnym zaskoczeniem mogą być szalety miejskie, do których wstęp jest płatny wyłącznie za pomocą karty kredytowej lub płatniczej (istnieją takie przynajmniej w Oslo). Zazwyczaj w płatnych toaletach cena waha się od 5 kr do 20 kr (automaty na monety nie wydają reszty); tam, gdzie jest płatność kartą kredytową (nie wymaga PIN-u) – cena to przeciętnie 10 kr za wejście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Norweskie tablice rejestracyjne

Norweskie tablice rejestracyjne nie wyróżniają się zbytnio od europejskiego "stylu". Co najwyżej stosuje się różne dziwaczne prze...