Podobnie jak dotyczy
to wszelkich innych usług w Norwegii, tak i podstawowa opieka medyczna
pozostaje na miernym poziomie. W tym kraju lekarzy zwyczajnie brakuje. Być
może jedną z przyczyn jest to, że nie jest tam to zawód prestiżowy, ot
specjalistyczny, jakich wiele. Norwegowie aspirują powszechnie do bycia
specjalistami w dowolnej materii; jak się może czasem wydawać, już samo
aspirowanie poprawia im samopoczucie i daje poczucie spełnienia ambicji –
niewiele osób naprawdę rozwija się zawodowo.
Tymczasem zawód
lekarza wymaga rozwoju. W Norwegii rozwój ten jest skanalizowany w zupełnie
innym kierunku, aniżeli w Polsce. Lekarz „rodzinny” – po norwesku fastlege (fast – stały, lege –
lekarz) bywa jedynym lekarzem, do jakiego ma się dostęp. Niektórzy nawet innego
w życiu nie widzieli, mimo przebytych różnych chorób. Celem lekarza jest
obsłużyć pacjenta, czy może raczej klienta kompleksowo. Tak jest zbudowany
norweski system POM[1].
Zamiast kierować do
specjalisty w razie dolegliwości wybiegających poza wiedzę ogólnolekarską,
traktuje się pacjenta według pewnego schematu. W pierwszej kolejności proponuje
mu się coraz silniejsze leki przeciwbólowe. Jeśli ta metoda się nie sprawdza,
można jeszcze zwiększyć dawkę aktualnie stosowanego medykamentu na daną
przypadłość. Lekarz ogólny musi mieć – albo tak przynajmniej oficjalnie się
mówi – szeroką wiedzę od pediatrii, przez wszelkie specjalności jak ortopedia,
kardiologia, internistyka, pneumologia, psychologia, psychiatria, dermatologia, urologia itd.
aż po geriatrię.
Można się spodziewać,
że szerokość tej wiedzy jest dość proporcjonalna do jej płytkości. Tak długo,
jak się da, nie odsyła się pacjenta do specjalisty. Lekarz ogólny doczyta sobie
o przypadłości (może nawet w internecie, na Wikipedii, przy pacjencie), poszuka
nowych lekarstw, o których nigdy wcześniej nie słyszał i nie za bardzo zna jego
specyfikację, jak interakcje itp.
By nie popadać w
histerię, należy dodać, że do specjalisty w końcu da się trafić. Specjalista,
owszem, przebada, zdiagnozuje, wyda zalecenia i… odeśle celem kontynuowania
kuracji z powrotem do lekarza ogólnego, do którego jest się przypisanym. W
największych miastach Norwegii, czy wręcz w całych województwach można znaleźć
autentycznie pojedynczych specjalistów poszczególnych lekarskich profesji.
Część z nich przyjmuje tylko w ramach wizyt prywatnych (w tym także prywatnego,
drogiego ubezpieczenia dodatkowego). Stąd też nie praktykuje się odsyłania
ciężarnych kobiet do ginekologa, czy kogoś z bólem stawów do ortopedy. Tym ma
zająć się lekarz ogólny. Także w szpitalach – pomimo dobrego, drogiego wyposażenia,
liczebność lekarzy-specjalistów jest znikoma.
Ostatnio pojawiła się
– może nie masowa, ale zauważalna – fala studentów medycyny udających się na
studia do Polski. Może to być zaskoczeniem, ale Polska jest w Norwegii znana z
bardzo dobrej edukacji medycznej. Są więc skłonni młodzi Norwegowie nauczyć się
podstaw polszczyzny, by studiować w Polsce. Opłaca im się to pomimo, że w
swoim kraju mają studia za darmo. Norweski student może jednak – i jest to
powszechne, łatwodostępne – wnioskować o grant na studia za granicą. Jedni więc
lądują na szacownych uniwersytetach Wielkiej Brytanii, Kanady, USA, inni
wybierają Polskę. Koszt czesnego opłaca im norweski podatnik; w Polsce jest to
kwota śmiesznie niska wobec budżetów norweskich instytucji, a koszt życia w
Polsce pozwala im wręcz zaoszczędzić ze stypendium, które przy dobrych wynikach
w nauce może wynieść netto niemal tyle, co średnia płaca w Norwegii.
Polskich lekarzy w
Norwegii jest – nomen omen – jak na lekarstwo. Nawet jeśli mają zaawansowane
specjalizacje, w norweskim systemie częstokroć trafiają na etat fastlege. Z jednej strony może to nieco
marnować ich dorobek, z drugiej strony może zdarzyć się tak, że do polskiego
ginekologa na etacie lekarza ogólnego brakuje miejsc w kolejce podczas gdy do
innych można zapisać się od ręki.
Wizyty lekarskie można
umawiać przez internet, SMS-em, czy telefonicznie. W ramach darmowej służby zdrowia wizyta płatna
jest od 140 do 200 koron. Resztę pokrywa ubezpieczenie. Na pacjenta przewiduje
się 10-15 minut. I nawet jeśli uskarża się na złożone dolegliwości, lekarz nie
poświęci mu więcej czasu, bo czekają inni klienci(!), trzeba więc umówić się
ponownie i od nowa zdać sprawę lekarzowi podczas kolejnej wizyty.
Każda przychodnia jest
prywatnym przedsiębiorstwem. Rzadko są to osobne budynki, zwykle przychodnią
jest przestrzeń biurowca, zaplecze sklepu, piętro domu mieszkalnego, czy bloku.
Standard wyposażenia wnętrza nie oddaje jakości obsługi – może to być zatęchła
poczekalnia niczym palarnia papierosów z lat siedemdziesiątych, może być
czyściutko, wręcz sterylnie i przyjemnie. Każda przychodnia musi mieć zaplecze
pielęgniarskie i podstawowy punkt laboratoryjny. Podstawowe padania krwi itp.
są niedrogie i wykonywane na miejscu. Na bardziej złożone, czy rzadziej
wykonywane, próbki wysyła się do zewnętrznych laboratoriów. Odpłatność zawsze
dokonuje się na miejscu – najczęściej akceptowana jest tylko norweska karta
obciążeniowa (do konta bankowego) i gotówka; w niektórych przychodniach płaci
się w terminalu jak przy kasie sklepowej, w innych są „wpłatomaty” do
samodzielnej obsługi.
[1] Podstawowa opieka medyczna
Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć jak to jest za granicą u lekarzy gdyż nie miałam nigdy sytuacji aby tam być. U nas za to bardzo chwalę sobie kardiologów z https://cmp.med.pl/cmp-ochota/kardiolog/ gdyż wiem, że są bardzo skuteczni i wdrażają dobre sposoby leczenia.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w każdym państwie lekarze i przychodnie muszą trzymać standard usług, przestrzegać zasad bezpieczeństwa i higieny. Na pewno w przychodni i gabinetach muszą się znajdować pojemniki na odpady medyczne jak igły czy pipety.
OdpowiedzUsuńWiadomo zdrowie to podstawa i też warto się w tym temacie edukować .Ten artykuł https://carolina.pl/klinika-ortopedii-i-traumatologii/reka/zespol-de-quervaina/ zawiera kompleksowe dane na temat problemów zdrowotnych, w szczególności ortopedycznych. Jeśli odczuwasz któryś z powiązanych z tym objawów, zaleca się konsultację z lekarzem.
OdpowiedzUsuńJakiekolwiek problemy zdrowotne mogą mieć wpływ na układ pokarmowy, w tym na jelita. Aby przywrócić ich prawidłową funkcję, warto sięgnąć po probiotyki https://trilac.pl/rodzina-trilac/. To niesamowicie skuteczny sposób regeneracji naturalnych bakterii w organizmie i przywracania równowagi w jelitach.
OdpowiedzUsuń