Szkolne wakacje mają w
kalendarzu nieco inny schemat, aniżeli polskie. Główna, letnia przerwa zaczyna
się pod koniec czerwca, by już po 20 sierpnia dzieci wróciły do szkół. Podobnie
jak w Polsce – wraz z rozpoczęciem roku szkolnego drastycznie wzrasta natężenie ruchu ulicznego i ciasnota
na parkingach. Dość trudno uzyskać zgodę na opuszczenie zajęć przez dzieci,
stąd niemal wszyscy mający pociechy podróżują w wyznaczonym właśnie czasie kanikuły.
Potem następuje dość
szybko kolejna przerwa; już na początku października przypadają tygodniowe
„ferie kartoflane”. Jest to dziedzictwo z czasów gdy niemal cały kraj żył
rolnictwem i każda para rąk była niezbędna do szybkiego obrobienia zbiorów
ziemniaków z pól. Obecnie jest to raczej okazja do kolejnego wyjazdu
wakacyjnego, spędzenia czasu z rodziną, albo wysłania dzieci do dziadków (rzadkie
zjawisko) i na przykład remont w domu.
W okolicach Bożego
Narodzenia przypada przerwa analogiczna do tej, obowiązującej w Polsce.
Następnie cała Norwegia ma ferie zimowe. Wiele rodzin z dziećmi wyjeżdża czy to
w góry, czy za granicę, ale to tylko tygodniowa przerwa.
Większa różnica jest w przypadku Świąt
Wielkanocnych. Wtedy to wolne przypada w zakładach pracy już od środowego
południa w Wielkim Tygodniu i trwa do Poniedziałku Wielkanocnego włącznie.[1]
Część uczniów szkół na
poziomie odpowiadającym polskim szkołom ponadgimnazjalnym wybiera roczną
edukację w innym miejscu, niż miejsce zamieszkania. Jest to silnie ugruntowane
w norweskiej tradycji. Młodzież w wieku mniej więcej 16-17 lat udaje się
wówczas do szkoły z internatem lub mieszkaniem w kwaterze, gdzie pomimo braku
formalnej pełnoletności jest praktycznie rzecz biorąc w pełni za siebie
odpowiedzialna. Młodzież w Norwegii ma prawo samodzielnie decydować o tym gdzie
i z kim zamieszkuje już od ukończenia 12. roku życia. Jest taka szkoła na wyjeździe traktowana jako
„szkoła życia”, gdzie młodzi ludzie autentycznie – oprócz nabywania wiedzy
ogólnej i zawodowej, uczą się na własnej skórze aspektów codziennego życia i
zapewniania swoich życiowych potrzeb. Niektórzy nawet wybierają na tego typu przerwę od życia z rodzicami pobyt i
naukę w szkołach zagranicznych, zamieszkując wówczas u obcych ludzi w kraju
docelowym. Jest to kosztowna, ale szanowana forma edukacji. W jej ramach organizowane są na przykład kursy sprawnościowe, czy szkółki sportowe - można się załapać na kurs surfingu w Nowej Zelandii, szkółkę narciarską w Japonii, wyprawę traperską przez pustynie Meksyku - to oczywiście tylko drobny wycinek rocznego kursu, niemniej bardzo atrakcyjny.
[1] Z tej przerwy świątecznej wyłączony
jest handel detaliczny, czynny w sobotę Wielkiego Tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz