Tak właśnie – rusy, czyli po
norwesku russ, nie Rosjanie. Mowa o maturzystach. Co roku już w kwietniu
aktualni maturzyści przepoczwarzają się w wiecznie imprezujących przebierańców.
Ubierają się w drelichowe spodnie o roboczym kroju ogrodniczków. Dziewczyny i
chłopaki wyglądają dość podobnie. Spodnie koniecznie czerwone lub
ciemnoniebieskie, bardzo rzadko widziane są zielone, najczęściej jednak
czerwone. Niektórzy Norwedzy wierzą, że stąd właśnie pochodzi nazwa tego
tymczasowego gatunku ludności – nawiązująca do sowieckiej flagi przepełnionej
czerwienią, a utożsamianej z totalitarną Rosją. Prawda jest jednak taka, że
słowo „russ” to znorweszczona końcówka łacińskiego wyrażenia „coruna depositurus”,
czyli „zrzucanie rogów”[1]
– jako synonim wejścia w dorosłość. Uczniowie ci często przyozdabiają swoje
ubrania napisami (np. „Russ”, aktualnym rokiem, imieniem, czy innymi). Wielu na
nogawce ma przejrzystą kieszonkę, a w niej dumnie umieszczony dokument pokazujący
datę urodzenia – pozwolenie na kupno piwa[2],
czy może adres, gdzie odstawić w razie kłopotów?
Rusy przetaczają się często stadnie przez miasta,
okupują największe hotele (bo rus albo russ to stadne żyjątko), hale lotniskowe
oraz łąki. Gdy rus się upija, wokół niego krążą wolontariusze z pokolenia
rodziców i pomagają rusowi wrócić do rzeczywistości. Stan zabrudzenia spodni
rusa może dumnie świadczyć o dobrej rozrywce,
przez jaką rus przeszedł w mijającym miesiąciu. Rus swoich spodni najwyraźniej nie
pierze, choć lubi siadać na trawie, gołej ziemi, czy schodach.
Ważne – rus jest
społecznie nieszkodliwy – nie zaczepia, nie wpada pod samochód, nie wybija
szyb. Rus cieszy się swoim wiekiem i kończącą się szkołą.
[1] Wg http://www.amb-norwegia.pl/news_and_events/komunikaty/17-Maja--wito-Konstytucji-Norwegii/
[2] Na coś
mocniejszego przyjdzie poczekać do 21. roku życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz